SmartLucider

Wiele lat temu oneironauci na całym świecie korzystali z urządzeń ułatwiających wywoływanie świadomych snów typu DreamLight i NovaDreamer. Zaprojektowane one zostały przez słynnego badacza świadomych snów z Uniwersytetu Standford, dra Stephena LaBerge. Urządzenia te od lat nie są już produkowane. Zastąpił je przed wielu laty REM-Dreamer, produkowany w Polsce! Znani na całym świecie ze swojej sprawności i doskonałego przygotowania polscy programiści udoskonalili urządzenie amerykańskie. REM-Dreamer doskonale sprzedawał się na całym świecie, a oneironauci wydawali na jego temat entuzjastyczne recenzje. Cały rozdział w swojej znakomitej książce pt. „Dreaming Wide Awake: Lucid Dreaming, Shamanic Healing, and Psychedelics” poświęcił mu David J. Brown.

Nowa generacja urządzeń do świadomego śnienia!

Dziś REM-Dreamer nie jest już produkowany, ponieważ został zastąpiony przez jeszcze bardziej nowoczesne urządzenie. Wyprodukował je ten sam zespół programistów i producentów, który stoi za sukcesem REM-Dreamera. Najnowsze urządzenie nazywa się SmartLucider. Wprowadzono w nim szereg udogodnień. Zmniejszono radykalnie wagę. Maskę przysłaniającą oczy zastąpiła delikatna opaska, w której o wiele łatwiej spać. Udoskonalono program rozpoznający ruch gałek ocznych. Ułatwiono sposób zmieniania ustawień bodźców i dostosowywania ich do indywidualnych potrzeb użytkownika. Jest to obecnie najdoskonalsze urządzenie do wspomagania treningu świadomego śnienia na świecie!

Obniżono także radykalnie jego cenę! REM-Dremer kosztował przez całe lata ok. 450 zł, SmartLucider kosztuje, uwaga, tylko 297 zł!

Urządzenie wykrywa charakterystyczny dla fazy REM (kiedy śnimy nasze sny) ruch gałek ocznych. Po chwili emituje specjalny bodziec w postaci delikatnych błysków światła. Może im towarzyszyć także dźwięk, jeżeli tak ustawimy swoje urządzenie. Można ustawiać wszelkie parametry bodźca bardzo łatwo poprzez stronę internetową, otwierana w komputerze, tablecie lub smartfonie, z którą komunikuje się urządzenie. Jak to wygląda można obejrzeć na filmie wideo: https://youtu.be/30MYGOIROU4
Strona do programowania urządzenia: http://www.smartlucider.com/program_sl_pl.htm

Błyski te wpływają na treść marzeń sennych i we śnie pojawia się motyw błysków. Może ono także spowodować przebudzenie się i wtedy jest to znakomita okazja, by powrócić do snu i rozpocząć sen świadomy typu WILD. Pełna instrukcję urządzenia w pliku PDF można znaleźć pod tym linkiem. Uwaga! Do wysyłanego urządzenia nie ma instrukcji drukowanej na papierze. Jest tylko w postaci elektronicznej.

Dodatkowe nagranie autohipnotyczne!

Jeżeli zdecydujesz się zamówić urządzenie przez stronę autohipnoza.pl to dodatkowo, gratis, otrzymasz specjalne nagranie autohipnotyczne, które wspomaga eksperymenty z tym urządzeniem oraz wywoływanie świadomego śnienia. Nagranie dostępne jest TYLKO dla zamawiających SmartLucidera przez tą stronę. Ponadto otrzymasz hasło do strony, dostępnej tylko dla użytkowników SmartLucidera, gdzie pojawią się z czasem filmy instruktażowe, jak z nim pracować, będą organizowane webinary za Zoomie dla użytkowników itp.

Jak zamówić SmartLucidera?

Urządzenie sprzedawane jest aktualnie w formule „product launch”, czyli nie jest  dostępne w ciągłej sprzedaży. Co jakiś czas ogłaszane są „rundy sprzedażowe”.

Uwaga! Najbliższa runda sprzedażowa odbędzie się w dniach 5-10 grudnia 2020.

Możesz zapisać się na listę zainteresowanych kupnem urządzenia i w momencie gdy zostanie ogłoszona najbliższa sprzedaż, otrzymasz maila z informacjami w pierwszej kolejności..

Jeżeli chcesz zapisać się na listę oczekujących wypełnij poniżej formularz, wpisując imię i nazwisko oraz maila i wyślij go do nas.

Na listę oczekujących możesz wpisać się przez formularz na stronie: http://adambytof.pl/smartlucider/

 


REM-Dreamer

Wiele lat temu oneironauci na całym świecie korzystali z urządzeń ułatwiających wywoływanie świadomych snów typu DreamLight i NovaDreamer. Zaprojektowane one zostały przez słynnego badacza świadomych snów z Uniwersytetu Standford, dra Stephena LaBerge. Urządzenia te od lat nie są już produkowane. Zastąpił je przed wielu laty REM-Dreamer, produkowany w Polsce! Znani na całym świecie ze swojej sprawności i doskonałego przygotowania polscy programiści udoskonalili urządzenie amerykańskie. REM-Dreamer doskonale sprzedawał się na całym świecie, a oneironauci wydawali na jego temat entuzjastyczne recenzje. Cały rozdział w swojej znakomitej książce pt. „Dreaming Wide Awake: Lucid Dreaming, Shamanic Healing, and Psychedelics” poświęcił mu David J. Brown.

Dziś REM-Dreamer nie jest już produkowany, ponieważ został zastąpiony przez jeszcze bardziej nowoczesne urządzenie. Wyprodukował je ten sam zespół programistów i producentów, który stoi za sukcesem REM-Dreamera. Najnowsze urządzenie nazywa się SmartLucider. Wprowadzono w nim szereg udogodnień. Zmniejszono radykalnie wagę. Maskę przysłaniającą oczy zastąpiła delikatna opaska, w której o wiele łatwiej spać. Udoskonalono program rozpoznający ruch gałek ocznych. Ułatwiono sposób zmieniania ustawień bodźców i dostosowywania ich do indywidualnych potrzeb użytkownika. Jest to obecnie najdoskonalsze urządzenie do wspomagania treningu świadomego śnienia na świecie!

It also available in a class of their sight and reach of http://www.kellogghealthscholars.org website for tadalafil, a man to achieve an erect on without sexual stimulation.

Obniżono także radykalnie jego cenę! REM-Dremer kosztował przez całe lata ok. 450 zł, SmartLucider kosztuje, uwaga, tylko 177 zł (lub 47 Euro poza granicami Polski) + koszty przesyłki!

Urządzenie wykrywa charakterystyczny dla fazy REM (kiedy śnimy nasze sny) ruch gałek ocznych. Po chwili emituje specjalny bodziec w postaci delikatnych błysków światła. Może im towarzyszyć także dźwięk, jeżeli tak ustawimy swoje urządzenie. Można ustawiać wszelkie parametry bodźca bardzo łatwo poprzez stronę internetową (otwieraną w komputerze, tablecie lub smartfonie) z którą komunikuje się urządzenie. Jak to wygląda można obejrzeć na filmie wideo: https://youtu.be/30MYGOIROU4
Adres do strony programującej SmartLucidera: http://www.smartlucider.com/program_sl_pl.htm

Błyski te wpływają na treść marzeń sennych i we śnie pojawia się motyw błysków. Może ono także spowodować przebudzenie się i wtedy jest to znakomita okazja, by powrócić do snu i rozpocząć sen świadomy typu WILD. Pełna instrukcję urządzenia w pliku PDF można znaleźć pod tym linkiem. Uwaga! Do wysyłanego urządzenia nie ma instrukcji drukowanej na papierze. Jest tylko w postaci elektronicznej.

Jeżeli zdecydujesz się zamówić urządzenie przez stronę autohipnoza.pl to dodatkowo, gratis, otrzymasz specjalne nagranie autohipnotyczne, które wspomaga eksperymenty z tym urządzeniem oraz wywoływanie świadomego śnienia. Nagranie dostępne jest TYLKO dla zamawiających SmartLucidera przez tą stronę. Ponadto otrzymasz hasło do strony, dostępnej tylko dla użytkowników SmartLucidera, gdzie pojawią się z czasem filmy instruktażowe, jak z nim pracować, będą organizowane webinary za Zoomie dla użytkowników itp.

Jak zamówić SmartLucidera?

Urządzenie nie jest aktualnie dostępne w ciągłej sprzedaży. Możesz zapisać się na listę zainteresowanych kupnem urządzenia i w momencie gdy zostanie ogłoszona sprzedaż, otrzymasz maila z informacjami w pierwszej kolejności. Najbliższa runda sprzedaży SmartLucidera przewidziana jest pomiędzy listopadem i grudniem 2020 roku.

Na listę oczekujących możesz wpisać się przez formularz na stronie: http://adambytof.pl/smartlucider/

 


 

Piekło nieśmiałości

Cóż za uroczy, nieśmiały, młody człowiek? Ona mnie rozczula, jest taka nieśmiała. Niektórzy ludzie myślą, że nieśmiałość jest uroczą cechą, że cechuje ludzi wrażliwych i delikatnych. Sami nieśmiali tak nie myślą. Z niewiadomych (nieświadomych) przyczyn nieśmiałość rozwinęła się u nich i nie pozwala na przykład poznać osoby, która im się podoba. Boją się odrzucenia, więc w ogóle nie podejmują żadnego ryzyka. Nie są na tyle „przebojowi” (po prostu normalni), żeby poderwać wymarzoną osobę, pójść na wymarzone studia, dostać wymarzona pracę, awansować lub założyć firmę. Nieśmiałość jest okropna, nie pozwala w pełni żyć. Powie nam to każdy nieśmiały, uroczy, młody człowiek.

Dlaczego nieśmiałość nas rozczula? Ponieważ „nieśmiały” nie stanowi zagrożenia, nie jest żadną dla nas konkurencją. Czujemy się bezpieczni. Dla niego samego jest to powód do frustracji.

Jak walczyć z nieśmiałością?

Na szczęście z nieśmiałością można walczyć i to bardzo skutecznie. Miałem już bardzo wielu klientów, którzy dość szybko rozwiązali ten problem. Z pewnością podstawą nieśmiałości w wielu przypadkach jest niska samoocena. Polega ona na tym, że sami o sobie nie myślimy zbyt pozytywnie. Oceniamy siebie „niżej” niż drugą osobę. Nieśmiały mężczyzna, który boi się podejść do pięknej kobiety na przyjęciu myśli sobie: Ona jest taka piękna, kim ja jestem, żebym zawracał jej głowę. Z pewnością ma już faceta, który jest ode mnie przystojniejszy, bogatszy, bardziej przebojowy itd. Nic dziwnego, że z tego rodzaju myślami, nie zrobi kroku w jej kierunku. Ze zmianą myśli i przekonań można pracować na wiele różnych sposobów.

Można na przykład wyrobić w sobie przekonanie, że jest się „najlepszą pod słońcem okazją” dla kobiet. Na specjalnych kursach uwodzenia, przy pomocy technik hipnotycznych, instaluje się w podświadomości nieśmiałych mężczyzn tego rodzaju przekonania. Po szeregu ćwiczeń i indukcji hipnotycznych, wychodzą oni do centrów handlowych i podrywają (albo starają się poderwać) piękne dziewczyny. Różna jest skuteczność ich zabiegów, ale faktem jest, że przełamują swoją nieśmiałość. Problem polega tylko na tym, że przekonanie takie jest niezgodne z rzeczywistością. Na krótką metę może działać, to po jakimś czasie podświadomość zderzy się z faktami.

Czy to jedyny sposób?

Proponuję pójść trochę inną drogą, którą można stosować do końca życia. Jest ona oparta na jednym z najgłębszych wglądów w naturę rzeczywistości i ludzkiego umysłu. Dokonał go Buddę i inni mędrcy już parę tysięcy lat temu. Budda stwierdził mianowicie, że każdy człowiek, który nie jest w stanie oświecenia, cierpi. Cierpienie to wielkie słowo, kojarzy nam się z ogromną intensywnością bólu fizycznego lub emocjonalnego. Jednak palijskie „dukha”, którego używał Budda, oznacza raczej rodzaj braku pełnej satysfakcji z życia, braku szczęścia i głębokiej trwałej radości. Takimi właściwościami cechuje się właśnie stan oświecenia.

Jeżeli osoba nieśmiała zrozumie, że każdy człowiek, nawet ta najpiękniejsza dziewczyna na przyjęciu, która wydaje się być wybranką bogów, otoczona przez atrakcyjnych mężczyzn, tak naprawdę w głębi duszy cierpi i zasługuje na współczucie (to coś zupełni innego niż litość), z pewnością inaczej zacznie postrzegać całą sytuację i pomoże jej to przezwyciężyć swoja nieśmiałość. Poczucie niższości nie zostaje tu zastąpione poczuciem wyższości, tylko delikatnym współczuciem, które stawia nas wszystkich na tym samym poziomie, ponieważ WSZYSCY cierpimy, jak stwierdził to Budda.

Problem polega tylko na tym, że tego rodzaju świadomość, pojawia się w nas dopiero po pewnym czasie refleksji, natomiast w życiu reagujemy w ciągu sekund oraz reagujemy w sposób automatyczny, bezrefleksyjny, nieświadomy.

Jak zaprogramować nieświadomy umysł?

Dlatego potrzebne są regularne praktyki pracy z umysłem, medytacje i techniki transowe, żeby to głębokie, mądre i prawdziwe przekonanie o tym, że każdy z nas żyje w poczuciu braku pełnej satysfakcji z życia, dopóki nie staniemy się oświeceni, zapadło głęboko w podświadomość i stamtąd działało automatycznie w każdym momencie życia. Musimy regularnie wzbudzać w sobie tego rodzaju świadomość. Uzyskamy wtedy trwałe połączenie pomiędzy spotkaniem innej osoby, a pojawieniem się świadomości „współczucia” (karuna, które nie jest litością).

Oprócz tego warto mieć także opanowanych kilka różnych wzorców swobodnych „rozmów o niczym”. Na wypadek spotkania miłości swojego życia na przyjęciu, ale są to już tylko drugorzędne szczegóły. Podstawą jest właściwa postawa psychologiczna. Trzeba także wiedzieć, że zmiana w podświadomości wymaga „eksperymentu behawioralnego”, czyli mówiąc po ludzku, wymaga działania. Podświadomość potrzebuje realnego doświadczenia, które będzie utrwalało zmianę przekonania.

Młody człowiek na kursie uwodzenia, który z trenerem wychodzi na miasto i po lekkim „praniu mózgu” podchodzi do pięknej dziewczyny w Empiku.  Zaczyna z nią rozmowę i zachowuje się inaczej niż do tej pory. Myśli sobie: „skoro stać mnie na to, by podejść do nieznajomej, pięknej kobiety i zacząć z nią rozmawiać to znaczy, że wcale nie jestem taki nieśmiały, jak do tej pory myślałem”. Zaczyna się w nim wyrabiać i utrwalać nowe przekonanie, które wynika z doświadczenia. Na początku oczywiście wyobraża sobie cała akcję w transie. Łączy w wyobraźni działanie z przyjemnymi emocjami, ale później musi dokonać tego w rzeczywistości. Trans służy zawsze tylko jako przygotowanie do działania i nie może zastępować działania.

Potrzebne są realne działania w świecie

Osoby pracujące z lękiem społecznym, z niechęcią do występowania przed całymi grupami ludzi, są proszeni o znalezienie okazji do wypróbowania zmian, których dokonują, słuchając nagrań. Poszukują okazji, by choć przez chwilę wystąpić przed grupą ludzi. Wykonać tzw. „eksperyment behawioralny„. Na zebraniu szkolnym, w kościele, na spotkaniu grupy hobbystów itp. Podświadomość stopniowo uczy się nowych zachowań i przyjmuje wynikające z nich przekonania. Sprzężenie zwrotne pomiędzy światem i podświadomością zaczyna pracować dla nas, a nie przeciwko nam.

Im więcej więc nieśmiałych, wrażliwych i delikatnych młodych ludzi zacznie rozumieć, że wszyscy nieoświeceni cierpią i w głębi duszy potrzebują pomocy (postawa boddhisattwy) oraz potrzebują kontaktu, tym lepiej. Zaczną wtedy pozbywać się swojej chorobliwej nieśmiałości. Być może wtedy piękne kobiety nie będą już narażone na kontakty z facetami-troglodytami. Oni naprawdę myślą o sobie, że są najwspanialszymi, najbardziej atrakcyjnymi mężczyznami dla najpiękniejszych kobiet. Tacy faceci nie mają problemów z nieśmiałością, to piękne kobiety mają problemy z takimi facetami!

Uwaga! Tu znajdziesz hipnotyczne nagranie personalizowane „Uwolnij się od nieśmiałości„.

Schudnij podświadomie

Ile razy podejmowałaś wysiłki w celu zrzucenia kilku kilogramów? Ile razy rozpoczynałaś kolejną, nadzwyczajnie skuteczną dietę – cud, dzięki której jakaś gwiazdeczka TV wygląda tak, jak wygląda? Ty oczywiście chciałabyś wyglądać tak jak ona. Prawda?

Na czym polega skuteczne odchudzanie?

Cudowne diety nie istnieją, a otyłość i przejadanie się może mieć wiele przyczyn. W tym artykule poruszymy problemy przejadania się i związanej z nim nadwagi. Chorobliwa otyłość może mieć bowiem związek z zaburzeniami przemiany materii, nieprawidłowym funkcjonowaniem tarczycy lub innymi problemami hormonalnymi. W takim przypadku należy zwrócić się do lekarza. Mam jednak złą wiadomość – tylko 3 % ludzi otyłych może zwalić winę na organizm i kłopoty zdrowotne, reszta po prostu za dużo je i za mało się rusza. Jeżeli więc przejadanie się wynika z przyczyn psychologicznych, to bez interwencji na poziomie psychologicznym, a szczególnie na poziomie podświadomości mamy niewielką szansę na osiągnięcie i co ważniejsze – utrzymanie upragnionej przez nas wagi.

Bardzo często złe nawyki jedzeniowe, odpowiedzialne za otyłość, kształtowane są w dzieciństwie. Jedzenie staje się narzędziem wychowania i kojarzone jest z osiąganiem szczególnej satysfakcji psychologicznej. W niektórych przypadkach jedzenie bywa nagrodą lub rozrywką. Być może w dzieciństwie za każde osiągnięcie otrzymywałaś coś słodkiego. Nie dostawałaś ciasteczka za nauczenie się nowych, pożądanych zachowań? Nauczyciel w klasie nie rozdawał cukierków za dobre odpowiedzi? Czy twoim ulubionym sposobem spędzania czasu z przyjaciółmi nie były wspólne wizyty w pizzerii albo u McDonalda? A może za każdym razem wybierając się do kina kupowałaś prażoną kukurydzę, coca-colę albo torbę cukierków, żeby jeszcze bardziej uprzyjemnić oglądanie filmu? Czy w twojej firmie nie chodzisz na lunch z najważniejszymi klientami? A może wspólny obiad z szefem jest wyrazem szczególnego uznania za twoją pracę?

Jedzenie to nie tylko jedzenie

Wszystkie te i podobne sytuacje sprawiają, że jedzenie staje się czymś więcej niż tylko zaspokojeniem głodu i dostarczeniem organizmowi energii i składników odżywczych. Na szczególnym traktowaniu jedzenia oparta jest nasza kultura i kontakty społeczne. Czy zdawałaś sobie z tego sprawę? Uświadomienie sobie mechanizmów psychologicznych rządzącym zachowaniem jest pierwszym krokiem do zmiany tych zachowań. Czy to znaczy, że przestaniesz uczestniczyć w firmowych lunchach i wspólnych obiadów z rodziną w niedzielę? Oczywiście nie musisz rezygnować z tego wszystkiego, ale uświadomienie sobie zależności pomiędzy twoim dobrym samopoczuciem i jedzeniem pozwoli Ci bardziej kontrolować sytuację.

Innym rodzajem silnego nieświadomego związku pomiędzy dobrym samopoczuciem i jedzeniem jest traktowanie jedzenia jako pocieszenia, neutralizowania skutków jakiegoś nieprzyjemnego przeżycia. Poczynając już od ząbkowania, kiedy bolały Cię dziąsła, być może ktoś dał Ci słodkiego biszkopta, by złagodzić Twoją niewygodę. Rozbiłaś sobie kolano? Już za chwilę mama ociera Ci łzy i jednocześnie rozwija cukierka, by odwrócić Twoją uwagę od bólu. Nie wyszło Ci coś w pracy? Randka się nie udała? Siadasz przed telewizorem i zamawiasz dużą pizzę i kilka puszek piwa do domu. W ten sposób łagodzisz swój stres, niezadowolenie, rozżalenie itp. Niestety ta krótkotrwała ulga psychologiczna wiąże się z pokładami tłuszczu w Twoim organizmie, które pozostają o wiele dłużej.

Przez żołądek do… emocji

Inną potrzebą, która w sposób ukryty bywa zaspokajana poprzez przejadanie się jest potrzeba znaczenia i uwagi. Jedząc więcej w sposób automatyczny robisz się większa, ważniejsza (czyli masz większą wagę – dosłownie), inni Cię zauważają. Myślisz, że przesadzam? Zastanów się wobec tego jak Ty sama reagujesz spotykając bardzo grubą osobę. Czyż nie zwraca ona Twojej szczególnej uwagi, jak próbuje wcisnąć swój tłusty tyłek w siedzenie w samolocie, albo jak poci się stojąc w kolejce w supermarkecie z koszykiem wypełnionym po brzegi jedzeniem? Oczywiście, nie wzbudza to w Tobie zachwytu lub podziwu, ale przyznasz, że przyciąga uwagę. Dla niektórych jest to najłatwiejszy sposób, w który mogą zwrócić uwagę innych. To smutne, ale na szczęście można to zmienić. Każdy ma w sobie coś, co stanowić może wartość dla innych, i nie musi to być tusza.

Kolejnym sposobem wykorzystywania otyłości jest redukcja lęku. Jesz ponieważ się boisz.  Być może boisz się swojej własnej seksualności. Jeżeli przestajesz być atrakcyjna seksualnie nie musisz się już martwić wszystkimi tymi sprawami, które związane są z relacjami seksualnymi. Nie masz kłopotu z adoratorami, nie musisz się zastanawiać w jaki sposób odrzucić propozycje kolegów z uczelni lub pracy. Możesz skupić się na tym co Cię naprawdę interesuje.

Ukochani sabotażyści

Nigdy się nie zdarzyło, że po kilku tygodniach ciężkiej pracy i dyscypliny, kiedy wreszcie udało Ci się zrzucić trzy kilogramy, mąż lub chłopak nie zaprosił Cię na obiad w dobrej restauracji, albo kupił twoje ulubione ciasteczka i kilogramy wróciły szybciej niż się spodziewałaś? Jak myślisz, dlaczego zupełnie nieświadomie woli on, byś nie była tak atrakcyjna seksualnie jak kiedyś? Może boi się, choć nigdy się do tego nie przyzna nawet przed samym sobą, że inni faceci stali by się dla niego konkurencją? Może nie chce byś stała się kobietą, która może mieć wybór!? Torpedując Twoje wysiłki w zakresie diety i wyglądu tak naprawdę pragnie jedynie trwałości waszego związku, czyli robi to w dobrej wierze. Szkoda tylko, że odbywa się to kosztem Twojego zdrowia, dobrego samopoczucia a czasami nawet kariery (są badania, które pokazują, że otyli wolniej awansują niż inni).

To są tylko niektóre mechanizmy podświadomego dążenia do przejadania się, jest ich więcej, ale te przewijają się najczęściej. Dzięki skutecznemu programowaniu podświadomości możesz zmienić swoje zachowania i przyzwyczajenia. Ponieważ zmiana ta będzie zachodzić na poziomie nieświadomym nie będzie wiązała się z wysiłkiem woli, który jest przecież domeną świadomego umysłu.

Właściwa diagnoza

Na początku musisz zdiagnozować swoje przyzwyczajenia związane z jedzeniem. Cała zabawa będzie polegać na zastąpieniu jedzenia inną czynnością, która będzie dostarczać tego samego, satysfakcjonującego doznania: poczucia bezpieczeństwa, poczucia własnej wartości, uwagi i miłości itd.

Zorientuj się kiedy i gdzie podjadasz między głównymi posiłkami i jakie emocje temu towarzyszą. Dokończ zdanie: jem kiedy… jestem zdenerwowana, znudzona, smutna, szczęśliwa, samotna, zestresowana, sfrustrowana, niespokojna, przestraszona? Zastanów się w jakich okolicznościach podjadasz: kiedy oglądasz telewizję, w towarzystwie, kiedy czytasz, podczas przerwy na kawę, podczas drogi do domu, w łóżku, podczas lunchu z klientem, na imprezach sportowych, w kinie?

Dlaczego podjadasz? Dokończ zdanie: jem kiedy potrzebuję………. (spokoju, miłości, nagrody, towarzystwa, jakiegoś zajęcia, odprężenia, zrekompensowania jakiejś nieprzyjemności, poczucia, że jestem ważniejsza, poczucia bezpieczeństwa, uwagi ze strony płci przeciwnej, lub czegoś jeszcze innego?)

Nowe rozwiązania

Kiedy odpowiesz sobie na te wszystkie pytania i zidentyfikujesz swoje nawyki, potrzeby i mechanizmy rządzące jedzeniem, zastanów się nad innymi sposobami zapewnienia sobie tych potrzeb. Znajdź nowe i atrakcyjne dla ciebie działania, zachowania, czynności. Przemyśl to dobrze ponieważ nimi właśnie, przy pomocy programowania podświadomości, zastąpisz nadmierne jedzenie.

Dieta to słowo znienawidzone przez większość osób walczących z nadwagą. Na szczęście program przeprogramowania podświadomości nie bierze pod uwagę żadnych nakazów związanych z jadłospisem. Ufamy wrodzonej inteligencji ciała, rządzącej np. łaknieniem określonych potraw w czasie ciąży. Aby rozpocząć proces powrotu do optymalnej wagi musisz trzymać się kilku podstawowych reguł:

  1. Kiedy jesteś głodna – jedz. Nie możesz dawać swojemu organizmowi sygnałów, że może mu zabraknąć jedzenia. Wtedy zacznie gromadzić energię „na zapas” w postaci tłuszczu. Nigdy nie odmawiaj sobie jedzenia, kiedy czujesz głód.
  2. Jedz to, co chcesz. Nie stosuj diety. Zaufaj swojemu smakowi, swojej intuicji.
  3. Jedz świadomie. Osoby przejadające się często myślą o jedzeniu, ale rzadko podczas samego jedzenia. Najczęściej szybko „pochłaniają” wielkie ilości jedzenia jednocześnie skupiając się na czymś innym: rozmowie, telewizji, książce itd. Zmień to przyzwyczajenie. Podczas jedzenia skup swoją uwagę na każdym kęsie potrawy. Naprawdę zacznij rozkoszować się jedzeniem, z pełną świadomością. Często odkładaj sztućce i przeżuwaj powoli, z uwagą. Aby żołądek mógł przesłać do mózgu impuls, który mówi o zaspokojeniu głodu, potrzebuje więcej czasu – zazwyczaj ok. 20 minut.
  4. Kiedy czujesz, że już się najadłaś – przestań jeść. Większość z nas wychowano tak, by nie zostawiać jedzenia na talerzu. „Zjedz wszystko – nie wiesz ile dzieci głoduje w Afryce?” Prawie wszyscy słyszeliśmy podobne słowa z ust rodziców, gdy byliśmy dziećmi. Aby zneutralizować ten negatywny program utrwalony w mózgu przed laty, zacznij jako regułę stosować polecenie, by zawsze zostawić choć trochę jedzenia na talerzu.
  5. Kiedy czujesz głód – wypij szklankę cudownego eliksiru odchudzania… wody. Czasami, szczególnie na początku procesu powrotu umiejętności słuchania i słyszenia własnego ciała, głód bywa mylony z pragnieniem. Jeżeli po wypiciu szklanki wody dalej chce Ci się jeść – jedz.

Jak przeprogramować podświadomość? Jest na to wiele różnych sposobów – autohipnoza, wizualizacja, afirmacje itp. Z pewnością spotkałaś się z nimi nie raz. Osobiście najbardziej mi odpowiada technika pracy z hipnotycznymi, personalizowanymi nagraniami audio, którą rozwijam od lat. Dzięki użyciu w nagraniach imienia użytkownika wielokrotnie zwiększamy szansę dotarcia odpowiednich sugestii do podświadomości konkretnego człowieka. Z drugiej strony wartość nagrań polega również na wielokrotnej powtarzalności, co przy pracy z podświadomością ma ogromne znaczenie. Ważne jest także to, że profesjonalne nagrania są doskonale skonstruowane i słucha się ich z wielką przyjemnością. Ochota, by powracać do nich pojawia się naturalnie. To rzeczywiście głęboka, trwała zmiana w podświadomości bez żadnego wysiłku.

Uwaga! Do tej metody odchudzania nawiązuje program nagrań hipnotycznych Odchudzanie bez diety.
Inne nagrania związane z odchudzaniem to: Stabilizator diety, Motywacja do ćwiczeń i Post w JemNieJem

Autohipnoza transpersonalna

Pod tą dość naukowo brzmiącą nazwą chciałbym przedstawić ideę, która dojrzewała we mnie od początku mojej fascynacji umysłem, podświadomością i zmienionymi stanami świadomości oraz świadomością transpersonalną, czyli świadomością wykraczającą ponad umysł, odwołującą się do duchowego (wykraczającego poza czas i przestrzeń oraz ego-osobowość) aspektu naszego istnienia.

Małżeństwo magii i mistyki

Od moich pierwszych eksperymentów z programowaniem podświadomości, zapoczątkowanych udziałem w 1982 roku w Kursie Doskonalenie Umysłu (DU) u Lecha Emfazego Stefańskiego, jednego z najwybitniejszych powojennych polskich hipnotyzerów, miałem silne wrażenie, że praktyka medytacyjna w połączeniu z technikami autohipnozy mogłaby zwielokrotnić efekty, o które zabiegają praktykujący te dwie metody. Byłby to swoisty mariaż magii (z której wyrasta hipnoza i autohipnoza) i mistyki (która jest podstawą medytacji).

Oba podejścia wydają się na pierwszy rzut oka antagonistyczne. Hipnoza i autohipnoza zajmuje się spełnianiem naszych pragnień, modelowaniem naszej podświadomości tak, by spełniała ona nasze oczekiwania. Stosując te techniki mamy konkretne plany i chcemy coś konkretnie zmienić. Możemy zrzucić kilka kilogramów, uruchomić procesy samo-uzdrawiania, pozbyć się niechcianych nawyków, opanować nowe umiejętności, zyskać odporność na stres, twórczo rozwiązywać problemy, spowodować zmiany w percepcji, które będą sprzyjały sukcesom finansowym itp. Jest to zestaw konkretnych oczekiwań, uwarunkowanych naszymi świadomymi pragnieniami.

Praktyka medytacyjna zaś, chce nas unieść ponad nasze uwarunkowania, zarówno świadomego, jak i nieświadomego umysłu. Chce nas przenieść w obszar totalnej wolności duchowej, nie utożsamiania się z naszymi pragnieniami i lękami. Medytacja uwalnia nas od naszej osobistej historii, ale także od oczekiwań w przyszłości, koncentrując się na tu i teraz oraz na akceptacji tego, co jest.

Korzyści doświadczenia transpersonalnego

Na pierwszy rzut oka oba podejścia wydaja się ze sobą sprzeczne. Jednak bliższe spojrzenie pozwala dostrzec inną perspektywę. Moim zdaniem praktyka medytacyjna może mieć niezwykle pozytywny wpływ na skuteczność technik hipnotycznych i autohipnotycznych.

Hipnotyzerzy koncentrują się w swojej pracy na wprowadzaniu klienta w trans, w którym można „uśpić” albo „zneutralizować” wewnętrznego krytyka. Stoi on na straży podświadomych przekonań oraz wzorców reakcji i zachowań. One zaś odpowiadają za nasze nieświadome, czy też automatyczne interpretacje rzeczywistości oraz zgodnie z nimi zachowania. Mamy bardzo silną tendencje do chronienia status quo i opór przed zmianą, wynikający z prostej ekonomii energii psychicznej. Nasze automatyzmy nie potrzebują wiele energii, ale zmiana potrzebuje jej w o wiele większym stopniu. Aby zneutralizować tego wewnętrznego krytyka (ja nazywam go „strażnikiem skryptu”) potrzebny jest trans, relaksacja, depersonalizacja. Wtedy mogą zostać poszerzone granice „ego” i „zainstalowane w podświadomości” zupełnie nowe zachowania.

Wewnętrzna wolność od utożsamienia z ego

W tym momencie z ogromną pomocą może przyjść nam praktyka medytacyjna. Medytacja uwalnia świadomość od utożsamienia z umysłem, zarówno świadomym jak i podświadomym. Hipnotyczna depersonalizacja podczas praktyki medytacyjnej zamienia się w trans-personalizację. Wznosząc się na wyższy poziom świadomości, zaczynamy postrzegać nasza osobowość, nasze wzorce zachowań i podświadome mechanizmy rządzące naszym zachowaniem jako „przedmioty” czystego widzenia. Nie mają już one władzy nad świadomością. Ich zniewalający uścisk całkowicie rozluźnia się.

Jest to znakomita okazja do zmiany, która z tej perspektywy jest łatwa, lekka, radosna i nie wymaga żadnego wysiłku. Jest jedynie lekkim pchnięciem funkcjonowania podświadomości na inne tory. To poczucie wolności, które charakterystyczne jest dla medytacji, uruchamia zupełnie nowe, nieuwarunkowane energie psychiczne, które niektórzy nazywają nadświadomością. Zmiana nie jest już dłużej efektem decyzji świadomości, świadomego umysłu.  Staje się pełną mocy „zabawą” nadświadomości, zyskuje zupełnie nową, duchową perspektywę.

Odkrywając i angażując w zmianę nasz duchowy pierwiastek, naszą transpersonalną jaźń, zyskujemy potężną, dodatkową energię, która samą zmianę bardzo ułatwia. W moim osobistym ujęciu autohipnoza transpersonalna ma głęboki sens i z pewnością jest fascynującą perspektywą rozwoju. Wprowadzenie wymiaru transpersonalnego do praktyku autohipnotycznej sprawia, ze staje się ona wielowymiarową drogą osobistego rozwoju. Staje się czymś więcej niż tylko metodą na zmianę nawyków.

Czy hipnoza i autohipnoza to manipulacja?

Wiele osób utożsamia hipnozę i autohipnozę z technikami manipulacji. Myślą oni, że autohipnoza polega na stworzeniu wizji i powtarzaniu jej tak długo, aż podświadomość w nią uwierzy. W tym sensie autohipnoza byłaby samooszukiwaniem się. Osoba odchudzająca się będzie zatem wizualizować w procesie autohipnozy siebie samą jako szczupłą. Podświadomość zmanipulowana takim obrazem ma zmienić swoje zachowania w ten sposób, by zrealizować tę wizję w rzeczywistości. To dość powszechne przekonanie o mechanizmach działania procesu autohipnozy jest nie tylko fałszywe. Jest ono także źródłem technik psychologicznych, które okazują się nieskuteczne. To jedno wielkie nieporozumienie.

Nieetyczna i niebezpieczna hipnoza

Hipnoza i autohipnoza nie jest sposobem samooszukiwania się, manipulacji, choć może być użyta w ten sposób. Jest to jednak przejście na ciemną stronę mocy. Nieetyczny hipnotyzer może zmanipulować inną osobę przy pomocy technik ukrytej hipnozy, czyli hipnozy konwersacyjnej. Wykorzystuje stany bardzo lekkiego transu, które towarzyszą nam w codziennym życiu, by skłonić nas do szkodliwych dla nas zachowań. Z tego typu technik korzystają nieetyczni sprzedawcy, doradcy klienta, uwodziciele, fałszywi guru, nieetyczni uzdrowiciele, mówcy motywacyjni, trenerzy, coachowie itp. Hipnoza może być użyta w sposób nieetyczny i bywa narzędziem wywierania wpływu w rękach prawdziwych oszustów. Nie jest to jednak jej istotą. Hipnoza użyta we właściwy sposób jest sposobem na komunikację z podświadomością w stanie transu. Pomaga uruchomić podświadome procesy, prowadzące do uzyskania korzyści dla klienta: schudnięcia, zmiany postaw, przekonań i zachowań, zwiększenia kontroli emocjonalnej, lepszego radzenia sobie ze stresem, samoleczenia itp.

W podobny sposób działa autohipnoza, czyli metoda wpływania na własną podświadomość. Uruchamia ona twórczy proces zmiany na poziomie podświadomym, prowadzący do osiągnięcia naszego celu. Nie ma to nic wspólnego z samooszukiwaniem się, wmawianiem sobie czegokolwiek, udawaniem i innymi formami automanipulacji. Samooszukiwanie się w stanie transu nie działa! Przekonało się o tym mnóstwo osób, które próbowały, poprzez wizualizację, pomóc sobie w zrzuceniu zbędnego tłuszczu. Badania pokazały, że osoby wizualizujące siebie jako szczupłe, zrzucały mniej tłuszczu niż te, które tego nie robiły. Samooszukiwanie się nie działa, ale to nie jest prawdziwa autohipnoza, choć niektórzy mogą tak myśleć.

Autohipnoza w skutecznej terapii

Skuteczna autohipnoza to nie jest magią. To proces bardzo często wprzęgnięty w niezwykle racjonalne formy oddziaływania na swój własny mózg. Wykorzystywana jest od wielu lat z powodzeniem w wielu formach skutecznej psychoterapii. Często nie jest nazywana autohipnozą, by nie wywoływać negatywnych skojarzeń. W bardzo skutecznej metodzie psychoterapeutycznej, jaką jest Racjonalna Terapia Zachowania (RTZ), autohipnoza występuje pod nazwą treningu Racjonalnej Wyobraźni Emocjonalnej. Dzięki temu treningowi klient uczy swój mózg odpowiedniego sposobu reagowania w sytuacjach, w których wcześniej reagował niewłaściwie, np. lękiem, stresem, objadaniem się słodyczami, piciem alkoholu, agresją itd.

Praca z własnym mózgiem, czy też własną podświadomością jest jednak częścią bardzo racjonalnego procesu zrozumienia mechanizmów działania naszego umysłu. Nie ma nic wspólnego z magicznym oczekiwaniem, że wystarczy tylko wyobrazić sobie efekt końcowy, a „wszechświat załatwi resztę”. Pomimo że często opisują to w ten sposób new-ageowi autorzy podręczników tzw. „pozytywnego myślenia”. Jest to z pewnością wizja niezwykle kusząca i silnie wpływa na nasze „wewnętrzne dziecko”, które chętnie wierzy w magię. Niestety, tego rodzaju magia jest w zdecydowanej większości przypadków nieskuteczna. W odróżnieniu od prawdziwej autohipnozy, która oparta jest na rzeczywistości i realnych mechanizmach działania mózgu.

Dysonans poznawczo-emocjonalny

Jednym z mechanizmów odkrytych przez twórcę Racjonalnej Terapii Zachowania, czyli profesora Maxie Maultsby’ego, jest zjawisko dysonansu poznawczo-emocjonalnego. To właśnie ono odpowiedzialne jest za wiele niepowodzeń w terapii  oraz niewłaściwym stosowaniu autohipnozy. Dysonans poznawczo-emocjonalny wypływa z faktu, że stare zachowania i przekonania, pomimo że  nam nie służą, funkcjonowały od lat i stały sie naszą „drugą naturą”. Kiedy wyobrażamy sobie nowe, lepsze dla nas zachowania, odczuwamy je jako sztuczne, nieprawdziwe, nieautentyczne, podczas gdy są one dla nas jedynie nowe.

Kiedy poddamy się temu niekomfortowemu odczuciu dysonansu i odrzucimy pracę z wyobraźnią, przerwiemy proces autohipnozy. Stracimy szansę na prawdziwą przemianę. Na przykład, osoba odchudzająca się wyobraża sobie, że uwielbia ćwiczyć, że ćwiczenia sprawiają jej przyjemność, może mieć ona jednak wrażenie, że jest to dla niej coś nienaturalnego. Jest to odczucie podobne do sytuacji gdy ktoś prowadzący przez wiele lat samochód w Polsce, gdzie panuje ruch prawostronny, wsiądzie do samochodu w Anglii, gdzie panuje ruch lewostronny. Też będzie mieć wrażenie „nienaturalności” swojego działania. Wszystko będzie w nim krzyczało, by zjechać na prawą stronę. A przecież ani ruch prawostronny, ani lewostronny nie jest naturalny. Po prostu jesteśmy do jednego z nich przyzwyczajeni. Nasz mózg przez wiele lat doświadczeń zdołał już oswoić się z nim i uznać za naturalny.

Wiedza to potęga

Podobnie jest z ćwiczeniami. Ktoś, kto nie ćwiczy regularnie, nie jest w stanie wyobrazić sobie, że ćwiczenie sprawia mu naturalną radość, ponieważ nie doświadczał połączenia ćwiczeń i przyjemności do tej pory. Kojarzy  ćwiczenie z wysiłkiem, zmęczeniem oraz niepowodzeniem. Gdy będzie wyobrażać sobie, w procesie autohipnozy, że ćwiczenie sprawia radość pojawi się dysonans poznawczo-emocjonalny. Może on sprawić, że zanim mózg przyswoi sobie nowe zachowanie i uzna je za „naturalne”, zrezygnujemy z tego zachowania, przestaniemy ćwiczyć. Świadomość istnienia tego mechanizmu psychologicznego pozwala nam nad nim zapanować i praktykować autohipnozę pomimo nieprzyjemnego odczucia nienaturalności. Nagrodą za wytrwałość będzie prawdziwa zmiana w podświadomości. Pojawienie się nowego, zdrowego nawyku, który odczuwać będziemy jako naturalny, i który doprowadzi nas do sukcesu.

Być może dlatego ludzie, którzy ulegli dysonansowi poznawczo-emocjonalnemu, uważają że autohipnoza jest nienaturalna, sztuczna i jest formą samooszukiwania się. Prawda jest jednak inna. Jest to jedna z najskuteczniejszych metod zmiany nawyków, zmiany podświadomych przekonań i wzorców reakcji emocjonalnych. Stosuje się ją od setek, a nawet tysięcy lat. Badania i obserwacje poczynione w ostatnich kilkudziesięciu latach dostarczyły racjonalnego, naukowego potwierdzenia oraz wyjaśnienia mechanizmów skutecznego działania autohipnozy.

Źródło energii psychicznej

Jednym z najczęściej pojawiających się terminów w literaturze poświęconej uzdrawianiu i rozwojowi osobistemu jest pojęcie „energii życiowej”, „energii psychicznej”. Czasami wspomina się także o podświadomych zasobach. Potrzebujemy ich, by dokonać ważnej zmiany psychologicznej, zmiany naszych zachowań, przekonań i nawyków. Czym jest jednak ta energia, czym są zasoby naszej podświadomości

Czym są zasoby podświadomości?

Według odkryć współczesnej neuronauki są to korzystne dla nas połączenia neuronowe. Związane są one z poczuciem szczęścia, mocy, kontroli, przyjemności, zadowolenia w życiu itd. Mózg dysponujący „pozytywnymi” skojarzeniami neuronowymi, łatwo doświadczający pozytywnych emocji, mózg szczęśliwy ma więcej siły, by rozwiązywać problemy, zmieniać zachowania, leczyć choroby organizmu. Taki mózg potrafi wydzielać częściej i więcej neurohormonów i neurotransmiterów.

Wędrują one po całym ciele, wzmacniając nasz system odpornościowy i lecząc nas z chorób cywilizacyjnych: nowotworów, cukrzycy, chorób serca itp. Robią to nie tylko bezpośrednio, ale także poprzez zmianę naszych zachowań, czyli stylu życia, diety, skłonności do aktywności fizycznej itd. Mózg szczęśliwy to mózg zdrowy, twórczy i mądry. Problemem jest tylko fakt, że ewolucja przystosowała nas do zupełnie innej sytuacji.

Dziedzictwo ewolucji

Przez miliony lat doskonalenie ludzkiego mózgu przeznaczone były głównie jednemu celowi: przeżyciu jednostki i przedłużeniu gatunku. Nic innego się nie liczyło. Mózg nie musiał być szczęśliwy, musiał przeżyć, unikając wszelkich niebezpieczeństw. Dlatego ewolucja wykształciła w nas system wykrywania niebezpieczeństwa, poszukiwania i unikania zagrożenia. Wyposażyła nas w system „walcz lub uciekaj” oraz tzw. negatywne emocje: strach, gniew, odrazę itp. Jest tu układ wyjątkowo wrażliwy i łatwo reagujący również na zagrożenia nieistniejące, przewidywane. Człowiek pierwotny mógł popełnić dwa rodzaje błędu:

Es wurde Forschung durchgeführt und viele Artikel wurden über Effekt von Viagra auf weibliche. Daten aus vielen Jahren der Forschung und Tests deuten darauf hin, dass Viagra Pillen sicher für Frauen sind, die kein Kind tragen oder eine Schwangerschaft planen

  1. mógł wyczuwać zagrożenie (np. czającego się tygrysa) tam, gdzie go nie było
  2. mógł nie rozpoznać zagrożenia tam, gdzie ona naprawdę było.

Pierwszy błąd skutkował niepotrzebnym napięciem i negatywnymi emocjami, konsekwencją drugiego była śmierć. Ekonomia ewolucji promowała zatem pierwszy rodzaj zachowań. Lepiej 1000 razy wyczuć zagrożenie i przeżyć strach, który okazał się niepotrzebny niż raz nie wyczuć zagrożenia i zostać zaskoczonym przez tygrysa szablozębnego. Mózg jest zatem organem bardzo silnie lgnącym do negatywnych emocji. Łatwo wpada w lęk, zdenerwowanie, złość i bardzo szybko uczy się na negatywnych doświadczeniach.

Mamy skłonność do nieświadomego kierowania uwagi w stronę zagrożeń, nawet gdy są one nierzeczywiste. To dlatego wystarczy jedno negatywne doświadczenie, by mózg nauczył się, że określone sytuacje są nieprzyjemne i należy ich unikać. W skrajnych przypadkach doprowadza to do różnego rodzaju silniejszych lub słabszych fobii. Z tego samego powodu media przyciągają naszą uwagę złymi wiadomościami: informacjami o klęskach żywiołowych, kryzysach finansowych, napadach, wojnach itd. Po prostu nie potrafimy się oprzeć złym wiadomościom, ponieważ kiedyś mogły nas uchronić przed śmiercią.

Świadoma ewolucja

Dziś nie tylko nie chronią nas przed śmiercią, ale generują ogromne koszty energetyczne dla mózgu, który staje się pełen negatywnych emocji, podejrzliwy, wrogo nastawiony do świata, łatwo popadający w złość, mało twórczy, nie radzący sobie z problemami, mający trudności z nauką, źle zarządzający systemem odpornościowym itd. Jest to mózg nieszczęśliwy. Kiedyś wystarczyło, by przeżył do ok. 40 lat, by kolejne pokolenie mogło go zastąpić w rozwoju gatunku. Dziś musi przeżyć o wiele dłużej, a dłuższe i satysfakcjonujące nas życie może zapewnić jedynie wyższy poziom zadowolenia i szczęścia. Badania wskazują wyraźnie, że przeciętnie ludzie zadowoleni z życia żyją kilka lat dłużej, niż ludzie nieszczęśliwi. Takie wyzwanie przed mózgiem pojawiło się jednak stosunkowo niedawno i mechanizmy ewolucji nie przygotowały nas do tego. Musimy zatem zadbać o stan naszego mózgu sami, całkowicie świadomie. Na tym poziomie ewolucji ludzkiego mózgu nic już „samo” się nie zrobi.

Mózg łatwo zapamiętuje negatywne doświadczenia i trudno zapamiętuje dobre doświadczenia. O ile negatywne doświadczenie wryje nam się w pamięć samo, to pozytywnych właściwie nie zauważamy. Możemy mieć wspaniały dzień, pełen pięknych doświadczeń, możemy przeżyć mnóstwo przyjemności, a jednak wieczorem będziemy rozpamiętywać ten jeden, jedyny moment z przebiegu dnia, gdy ktoś nakrzyczał na nas z okna samochodu, gdy nieuważnie chcieliśmy wejść na jezdnię.

Kierowanie uwagą

Jeżeli nie będziemy zarządzać naszą uwagą, jedna łyżka dziegciu zepsuje beczkę miodu. Musimy świadomie, z pełną uwagą przeżywać i wzmacniać pozytywne doświadczenia, by mogły one wyżłobić nowe drogi połączeń neuronowych i wzmocnić w mózgu tendencję do odczuwania pozytywnych stanów psychicznych. W ten sposób budujemy we własnym mózgu zasoby, które potem będą mogły być wykorzystane. Podczas radzenia sobie ze stresem, rozwiązywania problemów, do lepszej orientacji w rzeczywistości, wzmacniania systemu odpornościowego oraz samouzdrawiania organizmu. Szczęśliwy mózg to zdrowy mózg.

Ta wiedza powoduje, że w niektórych nurtach psychoterapii, szczególnie w hipnoterapii, terapeuta koncentruje się raczej na budowaniu zasobów. Następnie wykorzystywaniu ich i wzmacnianiu silnych stron klienta. Wychodzi on z założenia, że każdy jest w stanie sam doskonale poradzić sobie z problemami, znaleźć rozwiązania. Jeżeli tylko znajduje się w łączności z podświadomymi zasobami i w odpowiednim stanie psychicznym. Dlatego hipnoterapia buduje w kliencie dobre emocje, kieruje go w stronę jego zasobów, wzmacnia jego wiarę w siebie i siłę swojej podświadomości, nie rozgrzebuje w nieskończoność problemów, daremnie poszukując ich rozwiązań. Rozwiązania pojawią się same, gdy klient będzie na to gotowy, czyli gdy będzie w kontakcie ze swoimi zasobami psychicznymi.

Chłonięcie dobra

W samodzielnej praktyce autohipnozy i rozwoju osobistego koncentrujemy się na świadomym doświadczaniu pozytywnych doznań. Możemy odnaleźć je w każdej sytuacji, ale na co dzień nam umykają. Rick Hanson, autor książki „Szczęśliwy mózg” nazywa to praktyką „chłonięcia dobra”. Jest to swoista medytacja przyjemności, medytacja dobra. Polega ona na tym, by w każdym momencie życia skupiać się na miłych, przyjemnych, dobrych doświadczeniach. Nie tylko na tych intensywnych i oczywistych jak np. słuchanie pięknej muzyki, zabawa z psem, obserwowanie śpiących dzieci, patrzenie w oczy ukochanej osoby, ale także tych mniej intensywnych, jak wzięcie głębszego oddechu, poczucie relaksu w ciele, świadomość spokoju, przyjemny dotyk podczas masażu, świecące pięknie słońce, zieleń trawy itp.

Chodzi o to, by skupić na takim doznaniu pełną uwagę przez kilkanaście sekund. Pozwolić zawładnąć mu umysłem w pełni. Wzmocnić je i poczuć, jak dobro tego doznania wnika głęboko w strukturę naszego ciała i mózgu. Tylko w ten sposób dajemy szansę naszemu mózgowi, by wyciągnął pełnię korzyści z pozytywnego doświadczenia, pobudził odpowiednie pola neuronów i wydzielił większą ilość neurotransmiterów.

W ten sposób budujemy w sobie zasoby, gromadzimy dobrą, uzdrawiającą „energię” w naszym mózgu i całym ciele oraz w podświadomości. Z czasem coraz częściej i łatwiej doznajemy dobra, przyjemności, radości życia, coraz łatwiej radzimy sobie ze stresem, trudnymi ludźmi i sytuacjami, coraz łatwiej znajdujemy rozwiązania różnych problemów, i stajemy sie po prostu szczęśliwsi. A przecież chyba o to właśnie chodzi w życiu, prawda?

Klucz do skutecznej wizualizacji

Jednym z podstawowych błędów wielu osób próbujących stosować wizualizację i autohipnozę do wpływania na swoją podświadomość jest pozostawianie jej na poziomie samego umysłu, tylko na poziomie wyobraźni. Niezwykle ważna jest zdolność do skupienia uwagi na wyobrażonych doświadczeniach. Najistotniejszym jednak czynnikiem skuteczności wizualizacji jest uruchomienie procesów neurochemicznych w głębszych warstwach mózgu oraz w ciele, co związane jest z aktywacją emocji.

Pamięć ciała

Wizualizowane doświadczenia muszą pobudzać nas emocjonalnie, ponieważ tylko w ten sposób aktywowany jest cały zestaw neuropeptydów, neurohormonów i innych substancji. Zaczynają one nie tylko krążyć z całym mózgu, ale także w naszym ciele. Mówimy o tzw. pamięci ciała, która odpowiada za szereg automatycznych reakcji na bodźce z otoczenia. Wzorce reakcji emocjonalnych i przekonań o rzeczywistości, silnie wbudowane w podświadomość, utrwalane są neurochemicznie poprzez silne lub powtarzające się emocje.

Dlaczego tak bardzo różnimy się w ocenach rzeczywistości, ocenach własnych możliwości, a nawet w poziomie reakcji stresowej. Warunkuje ona siłę naszego systemu odpornościowego i zapadalność na choroby cywilizacyjne. Należą do nich: nadciśnienie, choroby układu krążenia, nowotwory, choroby autoimmunologiczne, alergie, choroby reumatyczne itd. Jestem przekonany, że zależy to od podświadomych matryc, według których interpretujemy świat. Te matryce tworzone są głównie w dzieciństwie i wieku dojrzewania i potem przez całe życie wzmacniane kolejnymi doświadczeniami.

Znaczenie przeżyć z dzieciństwa

Jeżeli mieliśmy tzw. trudne dzieciństwo lub czas dojrzewania (a kto z nas nie miał w tym czasie trudności), w naszej podświadomości zostały ukształtowane przekonania o świecie. „Świat jest pełen niegodziwości”, „trzeba uważać na ludzi”, „ludzie są podstępni i chciwi”, „nic mi się nie udaje”, „jestem nieudacznikiem”, „ludzie bogaci to złodzieje”, „życie to cierpienie” oraz setki innych przekonań, z którymi związane są negatywne emocje. Te emocje z kolei związane są określonym koktajlem neurochemicznym w mózgu. Zaczyna on krążyć po całym ciele i docierać do komórek systemu immunologicznego oraz komórek narządów ciała, osłabiając je.

Jeżeli ten proces trwa latami, obfitując nie tylko w negatywne doświadczenia ale także w ciągłe rozpamiętywanie tych doświadczeń, wracanie do nich pamięcią i wyobraźnią, aktywowanie ciągle tych samych, negatywnych emocji, zaczynamy chorować. Wiadomo nawet jakiego rodzaju emocje, które zostały utrwalone w postaci określonych postaw życiowych, odpowiedzialne są za konkretne choroby. Podświadoma podejrzliwość i wrogość w stosunku do świata wiąże się z chorobami serca i zawałami. Poczucie straty, osamotnienia i krzywdy wiąże się z nowotworami itp.

Klucz do podświadomości

Emocje są kluczem do podświadomości. Jeżeli chcemy coś w niej zmienić, musimy w swojej wizualizacji uwzględnić ich obecność. Bez emocji, wizualizacja będzie tylko zwykłą grą wyobraźni i nie będzie miała żadnego wpływu na podświadomość. Im silniejsze będziemy przeżywać emocje, tym większy będzie ich wpływ na nasz mózg i ciało. Jeżeli zatem chcemy zacząć uzdrawiać nasze ciało poprzez wizualizację, musimy świadomie zadbać o jakość naszych emocji. Jeżeli już chorujemy, nie jest to łatwe zadanie, ponieważ choroba sama w sobie jest stresem i źródłem negatywnych emocji. Musimy jednak umieć uwolnić się od rzeczywistości choć na chwilę podczas sesji autohipnozy czy wizualizacji. Po to mamy wyobraźnię. Po to mamy sztukę i dobrą rozrywkę.

Musimy zadbać o swoje emocje, stosować konsekwentnie i systematycznie higienę emocjonalną. Nie pozwalajmy sobie na ciągłe wracanie do negatywnych emocji. Nie oglądajmy wiadomości, które nas denerwują, wprawiają w zły nastrój, nie przebywajmy z ludźmi, którzy są przepełnieni negatywnymi myślami itp. Ważne to jest szczególnie na początku naszej drogi powrotu do zdrowia. Nie mamy jeszcze wtedy silnie utrwalonych nowych, pozytywnych postaw i łatwo wpadamy w stare koleiny. Później spokojnie możemy znosić tzw. negatywne środowisko. Będziemy na tyle silni, by nie poddawać się jego narracji, lecz spokojnie słuchać, odczuwając raczej wypływające ze zrozumienia współczucie. Jest ono bardzo pozytywną i wzmacniającą nasze ciało, emocją.

Wartość kontroli informacyjnej

Warto więc świadomie kształtować otoczenie informacyjne. Nie wchodzić na długo na Facebook i inne media społecznościowe, które wypełnione jest negatywnymi informacjami oraz przekazami wywołującymi negatywne emocje (np. zazdrość, poczucie niskiej wartości). Warto nabrać dystansu do bieżącej polityki, a zamiast tego czas poświęcić na spotykania z pozytywnymi osobami, zabawę z psem lub kotem, twórczość, dobrą literaturę piękną, filozoficzną i psychologiczną, słuchanie muzyki, spacery w miłym towarzystwie itp. Szczególną rolę w procesie powrotu do zdrowia zajmują medytacja i wizualizacja. Medytacja pozwala na uwolnienie świadomości od hipnotyzującego utożsamienia z własnym „ego-osobowością-historią osobistą”. Pozwala powrócić to podstawowej prawdy o własnej istocie, która ma charakter duchowy. Wizualizacja zaś jest sposobem na niezwykle silne aktywowanie pozytywnych emocji i dostarczanie nowego, zdrowszego koktajlu neurochemicznego naszemu mózgowi i ciału.

Aby miało to skutek, podobnie jak zażywanie lekarstwa podczas leczenia chorób przewlekłych, trzeba to robić przez dłuższy czas i regularnie. Możemy sobie to wyobrazić jako codzienne wypijanie porcji dobrych emocji. Wizualizacja nie musi trwać długo, może zając tylko parę minut, ale powinna być praktykowana często i systematycznie. Wtedy nasz mózg będzie regularnie produkował prawdziwy „eliksir zdrowia” i rozprowadzał go do wszystkich komórek naszego ciała. Im silniejsze będą te pozytywne emocje, tym lepszy będzie ich wpływ na podświadomość, mózg i ciało.

Siła pozytywnych obrazów

Wizualizacja może dotyczyć pozytywnego działania albo radości z osiągniętego celu w postaci zdrowia.  Może dotyczyć postaw życiowych. Na przykład, wizualizacja wielkiego współczucia w postaci światła. Zaczyna się ono w sercu i obejmuje coraz większy obszar i coraz większą liczbę ludzi. Może wiązać z religią, jak wizualizacja słynnej postaci z obrazu „Jezu, ufam Tobie” wraz z uczuciem głębokiego zaufania Bogu, poczucia bezpieczeństwa i spokoju. Możemy także wracać pamięcią do wydarzeń z przeszłości, za które odczuwamy największą wdzięczność w stosunku do losu lub Boga itp.

Nie jest tak bardzo ważne czego ta wizualizacja będzie dotyczyć. Ważne by dostarczała nam głębokich i silnych, pozytywnych, uzdrawiających emocji: wdzięczności, miłości, radości, poczucia szczęścia, poczucia bezpieczeństwa, ufności, poczucia dumy i satysfakcji, życzliwości, przyjemności, rozkoszy, serdeczności, ekscytacji, odprężenia, entuzjazmu oraz wielu, wielu innych. Możemy poczuć te emocje, skupić na nich całą uwagę i dzięki temu wzmocnić je. Przebudujemy w ten sposób podświadomość. Zmienimy podświadome wzorce reakcji i postawy życiowe na takie, które sprzyjają naszemu zdrowiu i szczęściu.