Wielki mit wizualizacji celów

Wśród osób zainteresowanych rozwojem osobistym, samodoskonaleniem, praca z podświadomością krąży od wielu lat pewien mit, któremu i ja sam, na początku swojej przygody z autohipnozą, uległem. Mit rozpowszechniany przez wielu zwolenników tzw. pozytywnego myślenia, prawa przyciągania oraz mówców motywacyjnych. Mówi on o tym, że należy wizualizować swój cel i nie interesować się metodami jego spełnienia. Wszechświat, wyższa inteligencja zadba o resztę. Wystarczy jedynie mocno skupić się na samym celu, wyobrażać go sobie plastycznie i realistycznie, a podświadomość znajdzie sposoby na przyciągniecie tego celu do naszego życia. Na tym oparty jest m.in. cały przemysł (film, wykłady, setki szkoleń itp.) związany z książką Rhondy Byrne pt. „Sekret”.

Iluzja treningowej motywacji

Z pewnością są osoby, który doświadczyły tego rodzaju efektu, jednak jest ich zdecydowana mniejszość. Według pewnych badań 97% bywalców tzw. treningów motywacyjnych, gdzie wizualizowanie celu „rozkręca” emocje i motywację, po dłuższym czasie nie zauważa żadnych realnych efektów tych treningów, jeżeli nie liczyć dobrego samopoczucia i podniecenia emocjonalnego, które dość szybko po takim treningu opada. Jeżeli należysz do tej zdecydowanej większości, która nie zauważa realnego wpływu wizualizowanego sukcesu, bogactwa lub zgrabnej szczuplejszej sylwetki, być może ten artykuł wyjaśni ci na czym polega nieporozumienie.

Poza tym możesz zliczyć się do szczęściarzy ponieważ istnieją rzetelne badania, które mówią coś niezwykłego i obrazoburczego  dla środowiska  pozytywnego myślenia i wizualizacji celów. Okazuje się bowiem, że wizualizacja celów może działać na nas bardzo negatywnie! Według badań z 1991 roku przeprowadzonych przez G. Oettingen i T.A. Wadden kobiety, które chciały schudnąć i wizualizowały swój cel ważyły po roku o 12 kg więcej niż te, które tego nie robiły! Badania z 2002 roku pokazały, że studenci, którzy wizualizowali pozytywnie zdawany przez siebie egzamin otrzymywali gorsze oceny na tym egzaminie, niż Ci, którzy tego nie robili! Ci którzy wizualizowali wymarzoną pracę, po 2 latach zarabiali mniej niż Ci, którzy nie wizualizowali tego. Dlaczego tak się dzieje?

Dwa systemy motywacji

Wizualizacja wspaniałego celu może demotywować do działania! Studenci, którzy wierzyli że wizualizacja pomoże im zdać egzamin po prostu mniej się uczyli, pracownicy, którzy wierzyli w prawo przyciągania, rzadziej wysyłali swoje CV atrakcyjnym pracodawcom, pozwalali by załatwił to za nich wszechświat lub wyższa siła! W psychologii rozpoznano także istnienie dwóch rodzajów systemów motywacyjnych: system chłodny i gorący. Pierwszy angażuje ośrodki mózgowe położone głównie w płacie czołowym, najbardziej rozwiniętej części naszego mózgu oraz hipokampie. System ten związany jest z logicznym myśleniem, kalkulacją, spokojnym rozważaniem argumentów, podejmowaniem racjonalnych decyzji itp.  Działa wolno i jest skomplikowany. Pomimo, ze Ci się nie chce, wychodzisz na dwór wieczorem, by pobiegać, ponieważ chcesz zrzucić parę kilo przed wakacjami. Obok niego istnieje system gorący, związany z ciąłem migdałowatym, który odpowiada za reakcje natychmiastową, instynktowną, intuicyjną. Związany z emocjami, jest szybki i prosty. Coś wygląda apetycznie to sięgasz po to i zjadasz. Ten system dominuje o dzieci.

Okazuje się, że kiedy aktywujemy system gorący, działa on niszcząco na system chłodny. Niszczy cierpliwość i systematyczny wysiłek, który jest podstawą sukcesów! Powstaje motywacja dziecięca: chcę tego od razu tu i teraz. Kiedy wizualizujesz jak jesteś na wymarzonej podróży dookoła świata, albo masz swój wymarzony sportowy samochód, mnóstwo pieniędzy na koncie i świetnie prosperująca firmę, aktywujesz swoje emocje i nakręcasz się, podświadomie niszczysz swoją motywację do działania tu i teraz, pomimo że czujesz się nakręcony emocjami. Kiedy już otworzysz oczy nie masz za bardzo ochoty na podjęcie wieloletniego wysiłku, by to osiągnąć! Znajdujesz podświadomie tysiąc wymówek i rzeczy do zrobienia, byle tylko nie robić tego, co doprowadzi Cię do realizacji twojego wspaniałego celu!

Szkodliwa motywacja treningowa

Paradoks, któremu ulegają miliony bywalców mitingów motywacyjnych, uzależnionych od emocji tam wyzwalanych. Podkręcają się wizjami swojej świetlanej przyszłości i…. przez lata tkwią w tym samym miejscu! Co więcej, z czasem może się rozwinąć u tych ludzi destrukcyjne poczucie winy. Stwierdzają, że są jacyś gorsi albo leniwi, myślą że coś z nimi jest nie tak, że nie potrafią osiągać sukcesów pomimo, ze wydają tysiące złotych (treningi motywacyjne u „guru motywacji” są bardzo drogie) na treningi sukcesu. Nie zdają sobie sprawy z tego, że dostają przestarzałą wiedzę i że to nie jest ich wina, ponieważ stosują stare, nieaktualne i niezweryfikowane rzetelnymi badaniami naukowymi technologie psychologiczne. Często też ulegają technikom manipulacji, które zmuszają ich do wykupienia uczestnictwa w tych treningach.

Oparte jest to na tworzeniu błędnego koła uzależnienia, w którym to co przynosi Ci dobre emocje jest także źródłem poczucia winy. Jak alkoholik, obarczasz się winą za picie, a jedynym sposób poprawienia sobie nastroju i uwolnienia od poczucia winy jest wypicie pierwszego piwa. Tak samo z „treningami sukcesu” opartymi o motywacje i nakręcenie emocjonalne. Po paru tygodniach od treningu masz „emocjonalnego doła”, myślisz, że coś źle zrobiłeś albo coś z Tobą nie tak,  więc zapisujesz się na kolejny trening motywacyjny oparty na wielkim micie wizualizacji sukcesu. Mity osobistego rozwoju powtarzane są w tysiącach książek od kilkudziesięciu lat, jak setki lat temu mit o tym, że słońce krąży wokół ziemi.

Właściwe stosowanie wizualizacji

Czy zatem wizualizację należy wyrzucić do kosza? Absolutnie nie! Wizualizacja może być bardzo przydatną technologia psychologiczną. Znakomicie sprawdza się w tworzeniu określonego stanu psychologicznego tu i teraz: np. relaksacji. Świetnie sprawdza się także do tworzenia motywacji do działania tu i teraz, do tworzenia właściwych nawyków, które odpowiadają za sukcesy, zdrowie oraz zadowolenie z życia. „Szczęście jest nawykiem” jak twierdzi Matthieu Ricard, jeden z najbardziej znanych mnichów buddyjskich na świecie. Ludzie sukcesu to ludzie, którzy wykształcili w sobie odpowiednie nawyki dzięki samodyscyplinie. Nawyki nie wymagają wysiłku i nie mają nic wspólnego z tzw. siłą woli. Wymagają jedynie odpowiedniego treningu tworzącego nawyki.

Nie ma to nic wspólnego z nakręcaniem się pozytywnymi emocjami i praniem mózgu, którego możemy doświadczyć na tzw. treningach motywacyjnych. Z drugiej strony treningi motywacyjne nie są czymś kompletnie nieprzydatnym. Sam doświadczałem kilkakrotnie, że potrafią one wyzwolić niesamowite twórcze pomysły, zmuszają mózg do wytężonej pracy przez dwa, trzy dni. Osobiście zawdzięczam im kilka doskonałych pomysłów biznesowych. Później jednak potrzebna jest umiejętność samodyscypliny oraz tworzenia odpowiednich nawyków, które te pomysły wdrożą w życie! A to już zupełnie inna historia!

Moc nadświadomości

Wszyscy doskonale wiemy jak ogromną moc posiada nasza podświadomość. Odpowiada ona nie tylko za nasze zdrowie, ciało i różnego rodzaju nawyki ale także za sposób filtrowania informacji ze świata zewnętrznego tak, że jedni dostrzegają różne okazje i możliwości dookoła siebie (niektórzy nazywają to „prawem przyciągania”), a inni ich nie zauważają. Praca z podświadomością może przynosić niezwykłe rezultaty, dosłownie zmieniać fundamentalnie nasze życie. Począwszy od wyleczenia wielu chorób, pozbycia się nadwagi, czy zmiany nawyków, a na powodzeniu finansowym, czy zdolności „przyciągania” odpowiednich ludzi do swojego życia, kończąc. Istnieje wiele technik i metod pracy z podświadomością o charakterze psychologicznym, ezoterycznym, czy wręcz magicznym.

Poza świadomością i podświadomością

Intuicyjnie jednak wyczuwamy, że jest w nas coś o wiele głębszego i bardziej fundamentalnie zmieniającego nasze funkcjonowanie w świecie. Nazywamy to nadświadomością, czystą świadomością, świadomością transcendentalną (TM),  poziomem działania nadświadomego, wymiarem transpersonalnym itp. Jest to sfera naszego istnienia, która obdarzona jest ogromnym potencjałem energetycznym, który może być niezwykle skutecznie wykorzystany w dokonywaniu zmian na poziomie podświadomości i w różnych dziedzinach życia. Wschodnie tradycje mistyczne (joga, zen) zawsze wspominały o możliwości obudzenia w nas energii nadświadomości w wyniku praktyki medytacyjnej lub doświadczenia stanu transpersonalnego.

Z psychologicznego, najbardziej podstawowego punktu widzenia, stan transpersonalny może być zintegrowany z każdym doświadczeniem. Nie tylko z umysłem w czasie medytacji, ale także podczas pracy, na spacerze, podczas ćwiczeń fizycznych (hatha joga, tai chi), podczas grania na instrumencie (osobiście mam w tym rodzaju praktyki kilkudziesięcioletnie doświadczenie). Także podczas transu i pracy z podświadomością, w czasie wizualizacji, stosowania afirmacji, w hipnozie i autohipnozie. Wiele osób myli ze sobą te zupełnie różne stany świadomości albo w ogóle  nie uwzględnia poziomu nadświadomego. Poruszają się tylko w granicach umysłu świadomego i podświadomego. Mogliby wielokrotnie przyspieszyć osiągnięcie rezultatów, gdyby również skorzystali z ogromnej mocy swojej nadświadomości.

Opór przed zmianą

Pierwszym poziomem mocy nadświadomości jest wyjątkowo skuteczność stanu transpersonalnego w usypianiu, czy też pomijaniu oporu przed zmianą, który jest zawsze obecny w podświadomości. Podejmując wysiłki w kierunku jakiejś zmiany w podświadomości, np. zmiany nawyków żywieniowych przy odchudzaniu, zawsze spotkamy się z oporem tej części podświadomości, która dba o zachowanie starych sposobów funkcjonowania i postrzegania rzeczywistości. Ta część jest zawsze obecna, aktywna i jest nam zazwyczaj bardzo potrzebna, zabezpieczając integralność naszej osobowości, stałość modelu świata, który zapewnia nam zdrowie psychiczne. Niestety, jednocześnie jest ona generatorem oporu przed zmianą, na której nam zależy na świadomym poziomie.

Podejmujemy, na przykład, świadomą decyzję, że chcemy wreszcie schudnąć. Zaczynamy jakąś dietę i ćwiczenia, możemy także zacząć pracę psychologiczną nad motywacją do tej zmiany, afirmacje, wizualizacje itp. Po pewnym czasie jednak opór części podświadomości zaczyna być widoczny. Pojawia się zniechęcenie, zmęczenie, rozproszenie uwagi, pojawiają się myśli i wątpliwości: „nigdy mi się nie uda”, „to bez sensu”, „właściwie to powinienem się zaakceptować takim, jakim jestem”, „tak naprawdę to wcale nie jest mi to potrzebne” itp. Zmiana zostaje wycofana. Za jakiś czas oczywiście znowu podejmiemy wysiłek, ponieważ na świadomym poziomie jednak bardzo pragniemy tej zmiany. Takich cykli podejmowania wysiłku i rezygnowania z niego możemy przejść kilkanaście.  Częścią skutecznej pracy z podświadomością jest umiejętność omijania, czy też niwelowania oporu przed zmianą. W tym miejscu możemy właśnie zastosować energię nadświadomości, jako jedną z najbardziej skutecznych metod radzenia sobie z oporem. To jest jej najprostsze zastosowanie.

Świadomość transpersonalna

Stan transpersonalny polega m.in. na tym, że praktycznie doświadczamy wolności odróżnienia swojego prawdziwej tożsamości (prawdziwego ja) od umysłu i procesu myślenia. Jest to stan bardzo prosty do osiągnięcia. Nie ma w nim niczego nadzwyczajnego, pomimo to większość ludzi doświadcza go raczej rzadko. Nie jest stanem ekstatycznym, żadnym psychologicznym fajerwerkiem. Jest raczej stanem głębokiego spokoju, poczucia absolutnej wolności, naturalności i jednocześnie stanem troskliwej akceptacji tego, co jest. Jest to stan kochającego (nie chodzi tu o emocje, a raczej o egzystencjalną postawę) świadka, obserwatora naszych emocji, wrażeń zmysłowych, myśli i doświadczeń psychicznych. Kiedy pojawia się opór podświadomości, poprzez samą obecność stanu transpersonalnego, opór przestaje mieć znaczenie. Podświadomość staje się o wiele bardziej „plastyczna”, ponieważ granice „ego” w stanie transpersonalnym zostają rozpuszczone, a nasza świadomość przekracza (transcenduje) starą, biograficzną, uwarunkowaną historią tożsamość.

Wpływ obserwatora

Podobnie jak w podstawowym eksperymencie fizyki kwantowej, w zależności od tego, czy obserwator jest obecny czy nie, światło raz ma charakter cząsteczkowy, a raz falowy, tak samo w tym „eksperymencie psychologicznym” obserwator, przez samą swoją obecność (bez konieczności jakiegokolwiek działania) zmienia charakter umysłu, zarówno świadomego, jak i podświadomego. Podświadomość po prostu zaczyna wtedy inaczej działać. Zmiany są o wiele łatwiejsze, szybsze, nie wywołują oporu.

Ponad to, energia nadświadomości może i powinna, w wyniku codziennej praktyki, pojawiać się także w innych niż formalna praktyka, okolicznościach. Powinna przenikać nasze codzienne życie. I rzeczywiście tak się dzieje. Na przykład osoba odchudzająca się, pracująca ze swoimi nawykami żywieniowymi, może zacząć doświadczać większej wolności w przypadku pojawiania się „pokus” żywieniowych. Może zdarzyć się tak, że w sytuacji, w której do tej pory reagowała automatycznie, sięgając po ulubione ciastko z kremem do kawy, w momencie pojawienia się widoku tego ciastka, natychmiast włączy się stan transpersonalny, dostarczając poczucia niezwykłej lecz zarazem spokojnej wolności, która ułatwi dokonanie zupełnie nowego wyboru. Nie będzie w tym, co więcej, żadnego wysiłku, żadnego napięcia siły woli, ponieważ energia do zmiany nie pochodzi z umysłu tylko właśnie z nadświadomości.

Codzienna praktyka

Warunkiem takiego doświadczenia jest jednak regularna praktyka wchodzenia w stan transpersonalny poprzez praktykę formalnej medytacji, transu autohipnotycznego, który go uwzględnia (niewielu praktykujących to robi) lub podczas systematycznych spacerów, biegania, ćwiczenia, ew. prostych codziennych czynności (zmywanie naczyń, kąpiel, prysznic, sprzątanie). Na początku praktyka wymagać będzie zapamiętania tego, by to robić (ułatwieniem są tu wszelkie formalne praktyki, np. regularna medytacja w różnych szkołach jogi), lecz z czasem stanie się to naszą drugą naturą, nawykiem.

Osobiście jestem zwolennikiem wdrażania tego doświadczenia w codzienne życie na sposób kaizen. Uważam, że formalną, codzienną medytację powinno się kończyć w takim momencie, by móc za nią zatęsknić. Jeżeli nie doświadczamy tego po 15 minutach, to zmniejszamy czas trwania sesji do 10 minut. Jeżeli i to będzie dla nas za dużo, medytujemy 5 minut. W tej sytuacji medytacja jest dla nas przyjemnością, głębokim odpoczynkiem, chwilą wytchnienia od konieczności dźwigania ciężaru własnej osobowości (ego) i związanych z nią napięć. Tylko wtedy ma ona szansę na stanie się naszym nowym, przyjemnym nawykiem oraz przynosić dobre rezultaty.

Artykuły

Autohipnoza transpersonalna
Czy hipnoza i autohipnoza to manipulacja?
Źródło energii psychicznej
Klucz do skutecznej wizualizacji
Potęga skupienia
Wizualizacja w walce ze stresem
Piekło nieśmiałości
Autohipnoza i modlitwa
Motywacja jest przereklamowana?
Odchudzanie zaczyna się w głowie
Czy wizualizacja może zaszkodzić?
Eksperyment behawioralny
Autohipnoza – narzędzie zmiany dla każdego
Hipnotyczna regeneracja w 12 minut!
Zakończenie związku
Wielki mit wizualizacji celów
Moc nadświadomości
Schudnij podświadomie
Słowa mają moc
Autohipnoza pod prysznicem

Słowa mają moc

Głównym narzędziem, którym posługujemy się w komunikacji hipnotycznej jest słowo, czyli język, konstrukcja zdań. Słowo ma moc sprawczą. Formułując komunikaty w odpowiedni sposób możemy sprawić, by ktoś zmienił w jakiejś sprawie zdanie, zmienił swoje zachowanie albo przekonania, a nawet odmienił swoje życie. Słowo ma potężną moc jeżeli potrafi dotrzeć odpowiednio głęboko do podświadomości i niesie ze sobą ładunek emocjonalny. To właśnie emocje są mocą, która może być, przez właściwie użyte słowo, pobudzona i spożytkowana do zmiany.

Zwroty transowe

Jak już napisałem w poprzednim artykule, podstawą porozumienia jest zbudowanie rapportu poprzez dopasowanie się postawą ciała, tonem i tempem głosu do rozmówcy. Pisałem też o używaniu słów uwzględniających preferowany przez naszego rozmówcę kanał percepcyjny (wzrokowiec, słuchowiec, kinestetyk). Pojecie rapportu może być jednak rozszerzone także na używanie charakterystycznych dla naszego rozmówcy słów, które mają u niego znaczenie emocjonalne. Są to tzw. słowa i zwroty transowe, czyli słowa i zwroty, których sam używa w momencie, gdy daje wyraz swoim emocjom. Na przykład, możemy zauważyć, że podczas rozmowy, na określenie bardzo silnego pragnienia, nasz rozmówca użyje frazy: „i wiesz, to jest tak, jak wtedy, gdy coś zajdzie ci za skórę tak bardzo, że nie możesz już wytrzymać”. Warto zapamiętać taką frazę i użyć jej w momencie, gdy  będziemy chcieli dotrzeć do jego podświadomości „instalując” mu silne pragnienie.

Jeżeli na przykład będziemy chcieli komuś pomóc w uporaniu się z nadwagą i będziemy chcieli konwersacyjnie zainstalować u tej osoby silne pragnienie zwiększenia aktywności fizycznej, możemy opowiedzieć historię (metaforę) o tym, jak nasza znajoma chciała kiedyś uporać się z problemem braku aktywności fizycznej, co było związane z jej problemami zdrowotnymi. Nie mogła długo się zmusić do ćwiczeń, ale kiedy wreszcie zaczęła regularnie uczęszczać na siłownię stwierdziła, że ćwiczenie potrafi stać się bardzo pozytywnym nałogiem, ponieważ uwalnia endorfiny w mózgu, które odczuwane są bardzo przyjemnie i może naprawdę głęboko zajść komuś za skórę. Te ostatnie słowa powinniśmy podkreślić dodatkowo specjalnym rodzajem głosu, hipnotyczną tonacją, która na poziomie podświadomym odróżnia od siebie komunikaty skierowane do świadomej części umysłu od komunikatów skierowanych do podświadomości.

Sztuka przekonywania

Użycie słów transowych naszego rozmówcy z pewnością zwiększy prawdopodobieństwo dotarcia naszego komunikatu do tej części podświadomości, która odpowiedzialna jest za pojawianie się silnych pragnień. Nie oznacza to oczywiście, że wystarczy użyć tej jednej techniki, by wywołać w podświadomości głęboką zmianę. Hipnoza konwersacyjna jest o wiele bardziej skomplikowana i składa się z szeregu różnego rodzaju technik, których używamy jednocześnie. Jest ona raczej podobna do sztuki, np. do sztuki walki, w której walczący używają wielu różnych uderzeń, chwytów i kopnięć, by pokonać przeciwnika. Jeżeli jeszcze zdamy sobie sprawę z tego jak bardzo złożoną umiejętnością jest porozumiewanie się z innymi, możemy wyobrazić sobie jak fascynującą rzeczą może stać się studiowanie i praktyczne wykorzystywanie technik hipnozy konwersacyjnej. Z pewnością w tej sztuce można się doskonalić przez całe lata. Jej adepci jednak mogą zauważyć już na samym początku nauki, jak bardzo skuteczne są to metody, nawet jeżeli są stosowane przez początkujących.

Przypomina mi się historia jednego z uczestników szkolenia z zakresu hipnozy konwersacyjnej, który w przerwie szkolenia postanowił wypróbować swoje nowe umiejętności wstępując po drodze do firmy, od której chciał „wyciągnąć” pieniądze. Firma od paru miesięcy zwlekała z uregulowaniem faktury za wykonane usługi. Wystarczyło tylko by zastosował podstawowe działania z zakresu budowania raportu, by osoba odpowiedzialna za regulowanie takich płatności nieświadomie poczuła, że naprawdę go polubiła i podjęła w podświadomości decyzje, że zrobi wszystko, by mu pomóc. Z firmy wyszedł z gotówką w ręku.

Słowa mocy

Wśród wielu technik hipnozy konwersacyjnej są tzw. „słowa mocy”, które mają niezwykłą siłę oddziaływania na podświadomość i zachowania ludzi. Jednym z takich słów jest słowo „ponieważ”. Siła jego oddziaływania jest wręcz magiczna. Użyte we właściwym czasie i miejscu potrafi zdziałać prawdziwe cuda. Jeden z najbardziej znanych ekspertów od technik wpływania na ludzi dr Robert Cialdini opisuje słynny eksperyment w którym młoda kobieta prosiła o drobną przysługę grupę osób stojących w kolejce do kserokopiarki. Swoją prośbę formułowała w różny sposób, by zbadać reakcje ludzi w kolejce.

„Przepraszam, mam tu pięć stron. Czy mogłabym skorzystać z kopiarki, bo bardzo się spieszę?” Skuteczność takiej prośby zaopatrzonej w uzasadnienie okazała się bardzo wysoka – 94% poproszonych ludzi zezwoliło proszącej osobie na skorzystanie z kopiarki poza kolejką. Gdy natomiast prośba brzmiała: „Przepraszam, mam tu pięć stron. Czy mogłabym skorzystać z kopiarki?”, a więc była pozbawiona uzasadnienia, tylko 60% proszonych na nią przystało. Na pierwszy rzut oka istotna różnica między tymi dwoma prośbami zdaje się tkwić w słowach „bo bardzo się spieszę”. Jednakże inny jeszcze, trzeci typ prośby użyty w tym eksperymencie pokazał, że to nie dodatkowa informacja przekazana w tych słowach zadecydowała o różnicy między dwoma poprzednim prośbami.

Okazało się, że zadziałał nie tyle cały ten ciąg słów, ile jedynie pierwsze z nich – króciutkie słówko „bo”. Trzeci wariant prośby brzmią „Przepraszam, mam tu pięć stron. Czy mogłabym skorzystać z kopiarki, bo chciałabym je skopiować?”, a więc nie zawierał żadnego rzeczywistego uzasadnienia prośby. Stwierdzał jedynie oczywisty fakt, że kopiarek używa się do kopiowania, a jednak ponieważ wypowiedź ta miała formę uzasadnienia aż 93% poproszonych zgodziło się wpuścić proszącą osobę poza kolejką. Krótkie słówko „bo” automatycznie wyzwalało zgodę na spełnienie prośby, mimo że następujące po nim słowa wcale nie zawierały żadnej rzeczywistej informacji prośbę tę uzasadniającą.

Hipnoza w zwykłej rozmowie

Czyż nie jest to prawdziwa hipnoza? W klasycznej hipnozie używa się zwrotów typu: „i możesz teraz naprawdę głęboko się rozluźnić i wejść coraz głębiej w trans, ponieważ słuchasz mojego głosu i czujesz jak oddychasz”. I działa to znakomicie pomimo, że żaden realny związek przyczynowo – skutkowy pomiędzy wchodzeniem w trans a moim głosem nie występuje. Słowo „ponieważ” ustanawia taki związek, a podświadomość to akceptuje, ponieważ podświadomość rządzi się innymi prawami niż logiczna część umysłu.

Jak widać techniki hipnozy konwersacyjnej nie są specjalnie skomplikowane, a ich zastosowanie nie wymaga długiego treningu. Można je zastosować od razu po zapoznaniu się z nimi, ponieważ warto jak najszybciej poprawić swoje umiejętności komunikowania się i wpływania na ludzi, by pomóc osiągnąć im zmiany psychologiczne, które są dla nich dobre. Nie ma bowiem większej satysfakcji w życiu, niż eleganckie i umiejętne wpłynięcie na innego człowieka tak, by rozwijał się i pokonywał swoje ograniczenia, które do tej pory go hamowały. Z taką motywacją studiowanie hipnozy konwersacyjnej staje się prawdziwą misją i drogą własnego rozwoju. Można by wręcz powiedzieć, że jest to element procesu rozwoju świadomości. Osobiście tak właśnie ją postrzegam.

Autohipnoza pod prysznicem

Jedną z najbardziej wdzięcznych metod w pracy z podświadomością jest korzystanie z mocy metafory. Symboliczne treści, mity, historie, działania magiczne i rytuały to sugestie skierowane bezpośrednio do podświadomości, bardzo często z pominięciem świadomego umysłu. Wszyscy temu ulegamy, wzruszamy się na filmach, działają na nas symboliczne działania. Przedstawienia teatralne, literatura, sztuka potrafią bardzo głęboko wpłynąć na naszą podświadomość. O ile sami tego nie przeżyliśmy, to z pewnością ktoś nam bliski podzielił się doświadczeniem, w którym po lekturze powieści, przedstawieniu teatralnym lub filmie uświadomił sobie ważne dla siebie rzeczy, pojął istotne życiowe decyzje lub nagle zobaczył pewne rzeczy z zupełnie innej perspektywy.

Dlaczego metafory działają?

Metafora jest tak skuteczna, ponieważ w ogóle nie wywołuje oporu. Jest naturalnym językiem podświadomości. W ten sposób przeżywamy nasze sny. Metafora działa delikatnie, nie narzucając sugestii bezpośrednio, pozwalając podświadomości zasymilować jej znaczenie zgodnie z jej preferencjami. Specyficznym rodzajem działania metafory jest rytuał, który zawsze znajdował ważne miejsce zarówno w magii jak i w religii. Także terapia, nauka, prawo, polityka i inne dziedziny życia opierają się o różnego rodzaju rytuały, ponieważ korzystają one z bardzo silnie wdrukowanych w naszą podświadomość ścieżek skojarzeniowych.

Na przykład, sędzia, adwokat i prokurator zakładający togę od razu inaczej jest postrzegany przez „profanów” na sali sądowej, którzy nie mają na sobie tego rodzaju symbolicznych ubrań. To samo dzieje się w przypadku lekarzy w białych fartuchach (nawet tych, którzy tylko jako „lekarze” występują jedynie w reklamach środków przeciwbólowych), kapłanów, mnichów, policjantów, żołnierzy itp. Rytuał niesie ze sobą szereg skomplikowanych, podświadomych skojarzeń i wywołuje skutek w postaci zmiany postrzegania lub postawy w ciągu sekund. Jest bardzo skuteczną i szybką sugestią, skierowaną bezpośrednio do podświadomości. Reagujemy, nawet się nad tym nie zastanawiając.

Wizualizacja na siłowni?

A gdyby tak zrytualizować w sposób przemyślany powtarzające się czynności codziennego życia tak, by „profanum” stało się przez chwilę „sacrum”, działaniem które niesie ze sobą dodatkowe, głębokie i ważne dla podświadomości i dla nas samych (czyli dla świadomego umysłu), znaczenie? Można by wtedy zrytualizować i wykorzystać mnóstwo okazji do skutecznego oddziaływania na naszą podświadomość? Pierwsze takie próby i eksperymenty podjąłem kilka lat temu przy okazji tworzenia hipnotycznego nagrania „Motywacja do ćwiczeń”. Jego zadaniem było wytworzenie silnej, trwałej motywacji do regularnego ćwiczenia (dla osób odchudzających się i dbających o zdrowie).

Samo nagranie hipnotyczne zawierało szereg sugestii o klasycznym charakterze. Zawierało ono jednak także pewną posthipnotyczną sugestię, która łączyła wykonywanie ćwiczeń z charakterystyczna wizualizacją,  w której klient wyobrażał sobie podczas ćwiczenia, że komórki jego ciała drżą, trzęsą się wręcz z radości i rozkoszy kiedy czują zmęczenie, ponieważ ćwiczenia nie tylko dostarczają im o wiele więcej tlenu, ale także powodują wydzielanie endorfin, działających na umysł i ciało euforyzująco.

Moi klienci zatem nie tylko podczas głębokiego transu formalnego, z nagraniem, poddawani byli sugestiom, ale także sami sobie aplikowali te sugestie (czyli stosowali autohipnozę) poza formalnym transem, podczas ćwiczeń. Same ćwiczenia stały się swoistą metaforą, czy też rytuałem, kotwiczącym sugestie, instalujące w podświadomości doświadczenie radości powiązanej ze zmęczeniem. Po pewnym czasie ćwiczenia stają się okazją do przeżycia głęboko satysfakcjonującej „radości ze zmęczenia”. Nic dziwnego, że w ten sposób wyrabiała się w moich klientach trwała motywacja do ćwiczeń. Pomysł okazał się doskonale trafiony.

Metafory codziennych czynności

Można jednak tą samą strategię zastosować także przy okazji innych czynności. Prawie każda czynność może stać się rytualną „kotwicą” dla autosugestii, aplikowanych poza formalnym transem. Jest to technika, która bardzo mocno przyspiesza pracę nad oczekiwanymi zmianami w podświadomości. Ktoś, kto np. pracuje nad wzmocnieniem swojego systemu odpornościowego, albo uwolnieniem się od stresu może stosować autosugestię podczas kilku codziennych czynności, w sposób metaforyczny powiązanych z jej treścią. Na przykład, podczas porannego prysznica może utrzymywać w umyśle przekonanie, ze zmywa z siebie wszelkie złe emocje, złe myśli, cały stres i złą energię, powtarzając w duchu odpowiednią afirmację. Podczas śniadania, pijąc herbatę, czy kawę, może pić magiczny, uodparniający na stres i na złe energie „eliksir wolności od stresu” albo jeszcze lepiej „eliksir spokoju, poczucia wolności i dobrych emocji”.

Z pewnością można znaleźć jeszcze kilka innych okazji, które w codziennej praktyce mogą zostać przekształcone w rytualne, autohipnotyczne działania. Zapewnia to nie tylko dużą częstotliwość poddawania się autosugestii, co ma ogromne znaczenie dla jej skuteczności, ale także pozwala zaangażować zmysłowe, konkretne doświadczenia i wykorzystać ich zmysłową siłę oraz ich podświadome, symboliczne znaczenie. Co innego bowiem wyobrażać sobie stanie pod wodospadem, który obmywa nas ze złych energii, a co innego realne doświadczanie obmywającej nasze ciało wody, której wewnętrznie nadajemy specjalną wartość.

Robimy to przecież od lat. Czym że innym są bowiem rytuały, którym poddajemy się w kościołach i świątyniach? Dla postronnych obserwatorów woda w kropielnicy jest tylko wodą. To my sami nadajemy jej świętość, swoja wiarą i postawą. Dla niezorientowanego, przypadkowego świadka sakramentu komunii świętej w kościele, opłatek jest tylko wypiekiem  z wody i mąki. To my sami i nasza wiara nadaje mu niezwykle głębokie, święte dla nas, znaczenie. Ta sama zasada,  może zostać wykorzystana także w autohipnozie, w naszej pracy nad samodoskonaleniem albo samouzdrawianiem czy zmianą nawyków. Powiązana z formalnym transem przynosi rezultaty o wiele szybciej. Wtedy całe nasze życie może zostać przesiąknięte pracą nad sobą, która nadaje mu o wiele głębsze znaczenie. Stajemy się wtedy „magami” w naszym codziennym życiu i zaczynamy doświadczać w nim naprawdę magicznych zmian.

Przykłady połączeń autohipnotycznych sugestii z codziennymi działaniami.

Gotowanie. Symboliczne znaczenie:  czynność zawierająca w sobie przygotowywanie, mieszanie, przemianę, działanie z zgodzie z recepturami, tworzenie itp. W zależności od kontekstu gotowanie możemy połączyć z afirmacjami: „przygotowuję odżywcze i zdrowe pożywienie dla mojego ciała” (fizyczne zdrowie). „Przekształcam swoje myśli i przekonania, by stworzyć dla siebie przyjemne doświadczenia” (zdrowie mentalne). „Przygotowuję nowe sposoby zarabiania pieniędzy”, „korzystam z receptur prowadzących do sukcesu” (kariera i finanse) itp.

Wchodzenie po schodach. Symboliczne znaczenie: czynność zawierająca w sobie wysiłek, który prowadzi do osiągnięcia celu. „Moje ćwiczenia prowadzą do osiągnięcia zdrowia i wymarzonej sylwetki” (odchudzanie i fitness). „Wchodzę na coraz wyższe poziomy wewnętrznej równowagi i harmonii” (zdrowie mentalne). „Krok po kroku zbliżam się do finansowego sukcesu”, „rozpoznaję kolejne stopnie prowadzące mnie do sukcesu”  (kariera i finanse) itp.

Picie kawy lub herbaty. Symboliczne znaczenie: stymulacja i wzmacnianie. „Stymuluję swoje ciało w kierunku działań przynoszących zdrowie” (zdrowie fizyczne). „Wzmacniam moje dobre emocje związane z biznesem i karierą” (kariera i finanse). „Podkręcam w sobie dobre emocje związane z moim związkiem” (relacje) itp.

Prowadzenie samochodu. Symboliczne znaczenie: podążanie w kierunku czegoś, motywacja, poczucie kontroli. „Podążam w kierunku zdrowia i dobrego samopoczucia” (zdrowie fizyczne). „Jestem na najlepszej drodze do sukcesu finansowego”, „podążam szybko i pewnie w stronę sukcesu” (kariera i finanse) itp.

Spanie. Symboliczne znaczenie: regeneracja, przepracowywanie (śnienie). „Moje ciało się regeneruje, a sen sprawia, że jestem coraz zdrowszy i szczęśliwszy” (zdrowie fizyczne). „Mój umysł przepracuje wszelkie informacje, które potrzebne mi są by stać się bogatszy i odnieść większy sukces” (kariera i finanse). „Odpoczywam, poddając się zupełnie ,w objęciach Boga” (duchowość) itp.

Kąpiel. Symboliczne znaczenie: oczyszczenie. „Oczyszczam i uwalniam moje ciało od napięć i chorób” (zdrowie fizyczne). „Oczyszczam swój umysł z wszelkich lęków i ograniczających mój sukces przekonań” (kariera i finanse). „Zanurzam się głęboko w miłości Boga, która oczyszcza i leczy moją duszę” (duchowość) itp.